- Mamo, mamo czemu tata znowu idzie do szpitala? Nie może się z nami pobawić? - to bardzo częste pytania, jakie zadają 4-letnia Marysia i 2-letni Kubuś - dzieci Anety i Michała Banachów z Czerwonego Boru. Życie rodziny zmieniło się w jednej chwili gdy Michał zachorował na nowotwór mózgu - glejaka III stopnia. Aby mu pomóc trzeba w astronomicznym tempie zebrać ponad 2 mln zł. Michał walczy. Chce żyć. W grudniu ub. roku miał 40. urodziny.
Pan złota rączka
Przed chorobą Michał był zawsze uśmiechnięty i towarzyski. Cały swój wolny czas po pracy spędzał z dziećmi i żoną.
- Zajmował się wykończeniami wnętrz, w opinii klientów jest złotą rączką. Czego się nie dotknął, to zrobił z ogromną starannością - mówi Kinga Kośmińska, przyjaciółka rodziny. - Aneta, również zawsze uśmiechnięta, towarzyska i pracowita, nie pozwala się poddać Michałowi, lecz nie może być przy nim cały czas. Musi pracować, bo teraz jest jedynym żywicielem rodziny. Ich życie odwróciło się do góry nogami, a uśmiech z twarzy zgasł.
Z pomocą Michałowi ruszyła rzesza ludzi, często nieznajomych.
Na przekór losowi
Niespełna dwa lata temu padła pierwsza niepokojąca diagnoza. Guz, którego objętość przekraczała połowę mózgu. Pierwsza operacja odbyła się 13 września 2015 roku. Trzynastka nie okazała się pechowa. Rokowania po operacji były optymistyczne i dawały szansę Michałowi na normalne życie i cieszenie się z czasu spędzonego z dziećmi. Przeszedł długą rehabilitację, a niedowład lewej strony ciała cofał się w błyskawicznym tempie. Wszystko wskazywało, że osiągnięto sukces.
Niestety, radość nie trwała długo. W połowie 2016 roku Michał znów poczuł się gorzej. Zmęczenie, zawroty głowy. Po wizycie u lekarza specjalisty okazało się, że choroba nawróciła. Diagnoza - glejak III stopnia - była jak wyrok. Glejaki nie są częstym typem nowotworów mózgu. W Polsce, pod względem śmiertelności na skutek chorób nowotworowych, są na 9. miejscu u mężczyzn.
W październiku ubiegłego roku Michał przeszedł kolejną operację w klinice w Bydgoszczy. Rokowania nie były optymistyczne. W dodatku 40-latek nie mógł przejść chemoterapii ze względu na złe wyniki badań. Rodzina była przygotowana na najgorsze. Jednak się nie poddała.
Jest szansa, trzeba pomóc
Michał ma szanse pokonać glejaka. Niestety, w Polsce jego terapia nie jest możliwa. Ale w Stanach Zjednoczonych - tak. Jednak koszty operacji w USA są ogromne.
- O szansach, jakie otrzymują leczeni w klinice w Houston w Teksasie, usłyszeliśmy od brata Michała, który na stałe mieszka w Stanach Zjednoczonych. Aby tam się dostać Aneta od razu zaczęła zbierać wszystkie potrzebne dokumenty. Wniosek został rozpatrzony, lecz na chwilę obecną Michał nie może tam pojechać z powodu braku pieniędzy. Leczenie jest bardzo kosztowne. W dodatku dziś Michał ma złe wyniki badań. Jednak wszyscy żyją nadzieją, że się polepszą i Michał będzie miał szanse na wyjazd - mówi Kinga Kośmińska.
Pierwszy miesiąc leczenia w klinice w Houston kosztuje od 35 do 40 tysięcy dolarów, każdy następny w granicach 20-30 tys. Lekarze przewidują, że okres leczenia Michała będzie trwać 8-12 miesięcy. Skala środków zatem jest ogromna. Ale każdy z nas może pomóc.
Pomóc można w prosty sposób, np. poprzez przekazanie 1 proc. podatku na rzecz leczenia Michała lub też wpłaty symbolicznej kwoty pieniędzy na konto fundacji. Wkrótce też organizowane będą koncerty oraz zbiórki charytatywne. Warto też śledzić konto na Facebooku „Pokonamy glejaka wspólnie”. Tam można poznać historię Michała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?