- Na ogół nie mam żadnych problemów z moją leworęcznością, to dla mnie zupełnie normalne - mówi Martyna Pawłowska, 21-letnia studentka z Łomży. - Jednak mam kłopot z pisaniem długopisem, zwłaszcza w kołonotatnikach. Nie dość, że rozmazuję to, co już zapisałam, to dodatkowo umieszczone po lewej stronie zeszytu kółeczka utrzymujące kartki przeszkadzają we właściwym ułożeniu dłoni - dodaje.
Jak przyznaje Martyna, do wielu rzeczy już się przyzwyczaiła. Nie sprawia jej problemu np. korzystanie z myszy do komputera przystosowanej dla osób praworęcznych. Z łatwością prowadzi też samochód, choć początkowo jej najbliżsi mieli co do tego obawy.
- Niektórzy pytali, czy zdając prawo jazdy poradzę sobie. Szczególnie mama się bała, jak ja będę skręcać w prawo - śmieje się 21-latka.
Wokół leworęczności narosło wiele mitów. Jeszcze w latach 70-tych rodzice starali się pod przymusem przestawić swoje dzieci na praworęczność. Zdaniem Karola Halickiego z Niepublicznej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej Nr 2 w Białymstoku było to niewłaściwe zachowanie.
- Obecnie ugruntowało się stanowisko, że nie należy przejmować się zmiennością czy zaburzeniami lateralizacji, czyli stronnością dziecka w pierwszych latach życia. Ostatecznie ukształtuje się ona dopiero pod koniec przedszkola lub tuż przed rozpoczęciem nauki w pierwszej klasie. Absolutnie nie należy przejmować się jej rozwojem przed 6 rokiem życia i nie wolno jej korygować „na siłę” - mówi.
Dodaje też, że mimo że wiedza na temat leworęczności jest aktualnie bardzo duża, to wciąż niewiele osób wie o istnieniu przedmiotów ułatwiających takim osobom codzienne życie.
- Są np. specjalne nożyczki, temperówki czy obieraczki do warzyw - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?