Mówiąc inaczej - sprawdzi, czy w dolinie rzeki wciąż bawią samiec głuszca, dwie pary kropitka albo świergotek polny. Przyjrzy się też, czy rosną tam żłobiki, rosiczki, kukułki albo wełnianeczki.
- Na tej samej zasadzie, na jakiej minister rzuca oskarżenia, można obwiniać drzewa za to, że nie produkują tyle tlenu, ile powinny - ironizuje Robert Cyglicki, dyrektor Greenpeace Polska.
W minionym tygodniu minister środowiska Jan Szyszko zawiadomił warszawską prokuraturę, że w rejonie Doliny Rospudy mogło dojść do przestępstwa. Otóż, dziewięć lat temu miała ona być „nietknięta ręką człowieka” i z tego powodu zmieniono przebieg augustowskiej obwodnicy. Tymczasem obecne obserwacje tych obszarów, jak tłumaczy ministerstwo środowiska, wskazują, że dolina zarasta i ginie tam wiele gatunków ważnych dla Wspólnoty Europejskiej.
- Gdzie są ekolodzy? - pyta minister.
Próbowaliśmy w jego resorcie ustalić, kto i od kiedy obserwuje Rospudę, a także jakie są efekty tej detektywistycznej pracy. Czyli: co, ile i gdzie zginęło. Na próżno.
Po kilku tygodniach milczenia Joanna Józefiak, radca ministra poinformowała, że wyjaśnieniem tych kwestii może zająć się prokurator. Nie pozostaje mu więc nic innego, jak włożyć gumowce i ruszyć w bagno tropem żłobików. Na pomoc zatroskanego losem Rospudy ministra raczej niech nie liczy, bo - zdaniem Cyglickiego - Szyszce mylą się siedliska i gatunki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?