Nie przynoszą strat finansowych, więc najpóźniej w przyszłym roku zarząd województwa podlaskiego chce przekształcić je w spółki prawa handlowego. Mieszkańcy obawiają się, że kolejki do lekarzy będą jeszcze dłuższe niż teraz.
Chodzi o pięć podległych zarządowi placówek medycznych: Wojewódzki Ośrodek Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Łomży, Podlaski Wojewódzki Ośrodek Medycyny Pracy w Białymstoku, Szpital Psychiatryczny w Suwałkach, Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Paliatywnej w Suwałkach oraz SP ZOZ Ośrodek Rehabilitacji w Suwałkach.
- Są w dobrej kondycji finansowej, nie przynoszą strat, więc mogą wejść w procedurę przekształcenia - argumentuje Cezary Cieślukowski, członek zarządu województwa odpowiedzialny za służbę zdrowia. - Uruchomimy ją niebawem, a zakończymy do jesieni przyszłego roku.
- Zarząd spółki będzie dbał o jej kondycję finansową, a nie o pacjentów - mówi wprost Marek Kaczmarek, szef rady społecznej suwalskiego ośrodka rehabilitacji. - Nie będzie realizował nadwykonań, a wówczas na zabiegi trzeba będzie czekać nie pół roku, jak teraz, tylko rok albo i dłużej.
Zapowiedzią Cieślukowskiego zdziwieni są szefowie placówek.
- Owszem, były jakieś sygnały na ten temat, ale nie sądziłam, że do przekształcenia dojdzie tak szybko - mówi Ewa Komorowska, dyrektorka białostockiego ośrodka medycyny pracy. - Trudno mi odnieść się do tego, ponieważ nie znam szczegółów.
Komorowska nie chce też rozmawiać na temat ubiegłorocznych wyników finansowych placówki. Przypomina, że oficjalnie będą one znane dopiero w kwietniu.
Irena Łukaszuk, p.o. dyrektora suwalskiego ośrodka rehabilitacji, mówi natomiast, że placówka nie ma zobowiązań.
- Wykonaliśmy znacznie więcej niż przewidywał kontrakt - dodaje. - Wartość nadwykonań szacujemy na około pół miliona złotych. A mimo to, zainteresowani musieli czekać na zabiegi po kilka miesięcy.
Irena Łukaszuk ma nadzieję, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci za wykonane usługi. - Mamy deklaracje, że przyjrzy się temu - dodaje.
Cezary Cieślukowski przekonuje, że na przekształceniu placówek nikt nie straci. Jednak Marek Kaczmarek nie wierzy tym zapewnieniom.
- Nikt nie będzie ryzykował i pracował, nie mając gwarancji, czy otrzyma za to pieniądze, czy nie - uważa. - Spółka wprowadzi usługi komercyjne i ci, którzy są bogaci i zapłacą, skorzystają z rehabilitacji od ręki. Natomiast pozostali będą czekać na zabiegi latami.
Pełne obaw są też członkowie rodzin podopiecznych suwalskiego hospicjum.
- Fundusz na utrzymanie pacjenta przez cały dzień daje około 75 złotych - przypominają. - To jest mała kwota. Niewykluczone, że po przekształceniu trzeba będzie dopłacać.
Obawiają się też, że pacjenci, za pobyt których zapłaci NFZ, będą przebywać w mniej komfortowych warunkach. Część sal może być bowiem przeznaczona na potrzeby tych osób, których krewni będą refundować koszty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?