47 mln zł – tyle, według dyrektora Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku, winny jest placówce Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Szacujemy, że przy dotychczasowym rytmie pracy ta suma do końca roku urosłaby do 86 mln zł – podkreśla profesor Jan Kochanowicz.
USK zaczyna mieć kłopoty
Ale już obecne zaległości z NFZ sprawiają, że szpital, który obiegły rok zamknął 4-milionowym zyskiem, zaczyna wpadać w kłopoty finansowe.
– Mamy niepoopłacane programy lekowe. Kupujemy leki, fundusz nie zwraca nam za to, a my przecież musimy zapłacić firmom farmaceutycznym. Tak samo nie jest uregulowany przez NFZ dostęp do technologii ratunkowej, leki poza pakietem onkologicznym. Kolejna duża kwota – prawie 6 mln zł, to protezy stawu biodrowego i kolanowego. Kupujemy protezy, wstawiamy je pacjentom, a fundusz nam za to nie płaci. Podobnie jest z aparatami słuchowymi na otolaryngologii, pozaryczałtowymi procedurami na kardiochirurgii, dializami otrzewnowymi, hemodializami, pompami baklofenowymi, pompami insulinowymi, medycyną nuklearną. Nieopłacony jest też pilotaż w leczeniu otyłości, fizjoterapia ambulatoryjna, okulistyka – wymienia prof. Kochanowicz.
Podsumowuje, że za te nieryczałtowane procedury NFZ jest winny szpitalowi niemal 25 mln zł. Ale do tego dochodzą jeszcze procedury wykonywane w ryczałcie. Tu też szpital czeka na około 20 mln zł z NFZ za nadwykonania.
– Nasze nadwykonania wynikają z naszej systematycznej pracy – podkreśla prof. Kochanowicz. Jak mówi, na SOR w czasie dyżuru zgłasza się tu kilkuset pacjentów. – Korekty ryczałtu w ostatnich latach tego nie kompensują – podkreśla.
Nieopłacenie za wykonane świadczenia, może doprowadzić do kłopotów finansowych i problemu z zakupami kolejnych leków czy na przykład endoprotez. Stąd decyzja o wstrzymaniu – z początkiem października – planowych przyjęć do szpitala.
Pacjenci w stanach zagrożenia życia czy zdrowia na pewno zostaną przyjęci
– W przypadku tak dużego szpitala jak nasz musimy reagować z wyprzedzeniem, by nie doprowadzić do destabilizacji finansów – mówi.
I wyjaśnia:
– Na pewno będziemy przyjmować pacjentów w stanach zagrażających życiu czy zdrowiu, po urazach, z udarami i zawałami serca. Nie wstrzymamy też oczywiście porodów. Przyjmiemy też wszystkich pacjentów onkologicznych czy takich, którzy mają już rozpoczęte leczenie i konieczna jest jego kontynuacja. W innych przypadkach to kierownicy klinik ocenią, czy pacjent wymaga pilnej hospitalizacji, czy przyjęcie do szpitala możemy odłożyć na jakiś czas – mówi dyrektor. I dodaje: – Szpitala po prostu nie stać na tak duże kredytowanie Narodowego Funduszu Zdrowia.
NFZ: To niezasadne i niedopuszczalne
– Jakiekolwiek ograniczanie przyjęć pacjentów z naszego punktu widzenia jest niezasadne i niedopuszczalne. Takie rozwiązania mogą być stosowane wyłacznie ze względów medycznych, żaden bieżący stan płatności nie powinien mieć wpływu na tego typu decyzje – podkreśla z kolei Maciej Olesiński, dyrektor Podlaskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
Jak mówi, umowy z USK od początku roku systematycznie rosną, zwiększa się ryczałt sieciowy.
– A my się wywiązujemy z płatności za świadczenia. Opłacamy część nadwykonań, w tym wszystkie endoprotezy. I nie ma podstaw, by sądzić, że nie będziemy wywiązywać się z innych płatności – mówi dyrektor NFZ.
Na dowód przedstawia wyliczenia. Aktualna wartość zawartych umów na rok 2023 z USK wynosi 763 910 373,98 zł (stan na 19.09.2023r.). A we wrześniu NFZ przedstawił USK propozycje aneksów do umów, które po akceptacji pozwolą na sfinansowanie nadwykonań w łącznej wartości: 16 785 098,07 zł.
Jednak jak mówi dyrektor Kochanowicz, to kropla w morzu potrzeb.
Komary - co je wabi a co odstrasza?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?