MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wakacje na tratwie

Kazimierz Radzajewski
Rzeka sama niesie tratwę, choć tylko tam gdzie sama tegochce
Rzeka sama niesie tratwę, choć tylko tam gdzie sama tegochce K. Radzajewski
Dolistowo. Najpierw nad kępą tataraków pojawiła się kolorowa altanka, a po chwili z zakola Biebrzy wyłoniła długa tratwa. Mężczyźni odpychali silnie drągami swoją konstrukcję pływającą, by dobić do brzegu. - Jaka to miejscowość? - zapytał ktoś z tratwy. - Dolistowo! Zapraszamy - odpowiedzieli ludzie z plaży. W ten sposób poznaliśmy retmana i załogantów turystycznej tratwy, spływającej powoli z nurtem Biebrzy.

Nietypowymi wodniakami okazała się grupa młodych warszawiaków. Byli oni gośćmi gospodarstwa agroturystycznego, które - tak jak wiele innych nad Biebrzą - ma w swojej letniej ofercie kilka tratw.

- I tak już drugi dzień płyniemy leniwie z Jagłowa, by kiedyś tam dotrzeć do Goniądza. To tylko pozornie łatwa eskapada, bo tratwa jest mało sterowna. Trzeba nie lada wysiłku, by przedrzeć się przez trzcinowiska i trzymać kurs tego "okrętu". Tu się je, śpi i wypoczywa - całkiem inaczej aniżeli na kajaku. A jakie widoki w tej ciszy! mówił mężczyzna, którego załoganci ochrzcili mianem retmana - kapitana.

Z pozoru sprawa jest prosta, bo wystarczy płynąć z nurtem rzeki. Niemniej w tych meandrach muszą napracować się wszyscy, bo spięte ze sobą tratwy płyną tam, gdzie same chcą.

- Trzeba się napchać drągami, aż ręce omdleją. A tu nic innego tylko woda, bagna, szuwary - orzekła załoga.

Trzeba też pilnować ruchomych sprzętów, bo niejednemu załogantowi wypadł do wody z kieszeni telefon komórkowy.

- Może jakiś sum odbiera teraz SMS-a w brzuchu - stwierdził ze śmiechem były właściciel takiej komórki.

Tratwa jest bezpiecznym środkiem transportu, acz nie zawsze, bo na Biebrzy też potrafi zaskoczyć "biały szkwał".

- To pojawiło się nagle. Dmuchnęło, zakręciło i wszystko, co było na rzece wywróciło się do góry dnem. Także tratwę z grupą seniorów z Warszawy. Wypłynęli na taki łatwy rejs, bo kajaki są dla nich zbyt trudne. Wyciągaliśmy potem z wody wystraszonych staruszków i ich potopione sprzęty.

Aparatów fotograficznych i komórek już nie mogli uratować - ale zawartość portfeli, i owszem. Ładnie wyglądały płachty banknotów złożone na trawie do wysuszenia - opowiadał Mirosław Witkowski, właściciel gospodarstwa agroturystycznego z Dolistowa.

Wynajęcie tratwy kosztuje tyle, ile wypożyczenie kajaka - 20 do 25 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna